"List do dziadka "
Przemoc w rodzinie, alkoholizm, strach , próby samobójcze to bardzo trudne tematy ,które poruszane są w tej książce.
Tytułowa bohaterka Aneta mieszka w poznańskim blokowisku z mamą,bratem i ojczymem. To co dzieje się za zamkniętymi drzwiami przeraża. Jedyna jej ucieczka od koszaru rodzinnego są wyjazdy do dziadka. Niestety jej wybawca umiera i od tamtej pory dziewczyna jest skazana na siebie. Aneta probuje się buntować, szukać pomocy na policji ,w szkole jednak wystraszona i zaślepiona matką wszystko tuszuje. Z biegiem czasu kiedy jej brat dorasta staje się kolejnym katem w domu. Wtedy nasza bohaterka postanawia zacząć ćwiczyć na lokalnej siłowni między "wrogami" aby móc się obronić. Dziewczyna zbira siły i zaczyna również pracę. Tam poznaje chłopaka, z którym zachodzi w ciążę. Sielanka niestety nie trwa długo, kiedy mąż podnosi na nią rękę juz nie jest zagubiona dziewczynka . Donosi pobicie nie jednej raz na policje, a później składa pozew o rozwód. Po raz kolejny stara się ułożyć sobie życie od nowa. Czy tym razem uda się jej odnaleźć spokój, miłość i szczęście?
„W jednej sekundzie odebrano mi ciebie i nadzieję na lepsze życie, w którym byłabym wolna jak ptak i mogłabym żyć na własnych warunkach, bez cierpienia, bez strachu, bez przemocy.”
Książka ta oparta jest faktach. Przepełniona jest bólem, strachem , bezradnością, nienawiścią. Czytając ją niejednokrotnie miałam łzy w oczach. Nigdy nie zrozumiem kobiety ,która trzyma u boku terrorystę i nie robi nic aby uchronić własne dzieci. Zastanawiam się też gdzie są sąsiedzi, dlaczego policja zbywa całą sprawę, dlaczego szkoła tak późno podejmuje kroki? Ogromnie podziwiam Anetę za siłę walki , za chęci i determinację.
Pierwszy raz czytałam książkę gdzie narracja jest w formie listu.
Szokująca, drastyczna, trzymająca w napięciu powieść, która każdy powinien przeczytać. Dzięki niej otwierają się oczy ,bo możesz wczuć się dziecko ,które jest katowane. Wierzę, że dzięki niej choć jeden sąsiad zareaguje i pomoże..........
Dzisiaj w cyklu wywiadów z interesującymi osobami zapraszam na rozmowę z Anną Krzysteczko. Autorką dwóch genialnych książek z fabułą na Żywieczczyżnie, ze słowiańskimi motywami. Osobiście jestem dumną patronką drugiej części , dlatego ten post jest dla mnie bardzo szczególny. 1. Na początek opowiedz Nam coś o sobie, żeby bliżej Cię poznać. Mam 35 lat, pochodzę z Cięciny, malowniczej wsi niedaleko Żywca, a mieszkam obecnie w Mizerowie, w okolicach Pszczyny. Dzielę życie z mężem, dwójką urwisów i trzema psami. Uwielbiam rękodzieło. Z drobnych ciekawostek – urodziłam się w walentynki i jestem leworęczna. Zdecydowanie #teamherbata, do kawy jeszcze nie dorosłam. 2. Skąd pomysł na książki z fabułą na Żywiecczyźnie? Najłatwiej było mi osadzić akcję powieści na terenach, które znam, więc wybór od razu padł na Żywiecczyznę. Faktem też jest, że darzę te okolice ogromnym sentymentem. 3. ...
Zapowiada się świetnie 😍
OdpowiedzUsuń